sobota, 7 lutego 2015

St. Lucia - przepiękna Helena Karaibów

łańcuch szpiczastych wulkanicznych stożków Pitons z Petit Pitons, St. Lucia 2014
Imponujący kwartet Wysp Zawietrznych (Dominika, St. Vincent i Grenada) a wśród nich "piękna Helena" czyli St. Lucia, otulona płaszczem wilgotnego lasu równikowego. Tak wilgotnego, że czasami zza zakrętu albo wyłania się wyrwa w asfalcie, albo obsunięcie błotne ziemi.
Ta wyspa charakteryzuje się szczytami wynurzającymi się wprost z morza, złotymi plażami, rzadkimi papugami i obfitością wspaniałych tropikalnych kwiatów. Jest jedną z najpiękniejszych pereł Karaibów. Stanowiła atrakcyjny kąsek dla kolonialistów, położona strategicznie w pobliżu kwitnącej kolonii francuskiej na Martynice i równie dobrze nadająca się do uprawy trzciny cukrowej była cenną zdobyczą i przechodziła aż 14 razy z rąk do rąk. Francuscy kolonialiści walczyli o nią z Brytyjczykami. Wyspa uzyskała niepodległość dopiero w 1979 roku, wchodząc w skład Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Językiem urzędowym jest angielski, natomiast na każdym kroku widoczne jest dziedzictwo francuskie - francuskie nazwy występują częściej niż brytyjskie, lokalny dialekt oparty jest na kreolskim.
na promie płynącym do St. Lucia, w oddali widać południową część Martyniki 
Na St. Lucia dotarliśmy drogą morską - promem odpływającym z Fort de France do Castris odległego od Martyniki ok 40 km. Zostaliśmy otoczeni po wyjściu przez miejscowych, którzy przekrzykując się miedzy sobą oferowali swoje usługi przewozowe - drogo, bardzo drogo!
soczysta zieleń, ten przecudowny widok rozpościerał się w naszym oknie, widok na Morze Karaibskie
Skrupulatna kontrola bagażu po wyjściu z promu przypomniała mi przylot do Nowej Zelandii - na St. Lucia zabrano mi pomarańcze, wyjaśniono mi, że pochodzącą z Hondurasu, są pryskane i zawierają pestycydy. Pomyślałam, że to jakieś naciąganie, niestety owoce wylądowały w koszu. A ja już wkrótce się przekonałam, że to zielona i czysta Wyspa, z ekologicznymi uprawami, pozbawionymi na pewno GMO i pestycydów. Pisałam już o tym w poście dotyczącym golden apple - możecie przenieść się na targ w Castris.
zdrowa żywność - non GMO, targ w Castris, St. Lucia 2014
Na każdym kroku zachwycały mnie tutaj owoce, jakże inne od tych znanych mi z półek sklepowych - owoce niepolerowane, z kropkami, skórki szare, przybrudzone - taki stan owoców był widoczny również na półkach w super marketach.
Prawie codziennie odwiedzaliśmy targ w Castris, zaopatrywaliśmy się tutaj w świeże owoce i warzywa.
bez makijażu, lubicie kokosy?
Po wyspie poruszaliśmy się wypożyczonym samochodem, dzięki temu mogliśmy dotrzeć do każdego zakątka wyspy - generalnie objechaliśmy całą wyspę, zajrzeliśmy również w jej głąb. Warto wypuścić się dalej i zboczyć ze szlaków obleganych przez turystów.
gdzieś w głębi wyspy
To własnie dzięki samochodowi mogliśmy dotrzeć do Gros Islet, Cap Estate oraz Cap Pointe, ta cześć wyspy otoczona jest spokojnym i turkusowym Morzem Karaibskim.
Cap Estate, St. Lucia 2014
Z kolei druga część wybrzeża otoczona jest przez niespokojny, chłodny i potargany Atlantyk - tutaj fale uderzają z impetem o brzeg, wiatr urywa głowę - czuje się zdecydowanie potęgę oceanu. 
wzdłuż wybrzeża atlantyckiego
Przyroda wyspy jest zniewalająca - bujna i soczysta zieleń, kolorowe kwiaty, małe tańczące kolibry, cukrzyki bananowe.

cukrzyk bananowy
Na wyspie znajdują się takie zakątki, gdzie jesteście tylko wy i przyroda, żadnego turysty. Obcowanie sam na sam z przyrodą.

Nie spodziewałam się takiej atmosfery, takich widoków tak różnorodnego wybrzeża, początkowo pomysł wyjazdu w tę cześć świata wydawał mi się mało atrakcyjny - kiedy myślałam o Karaibach - miałam na myśli zatłoczone plaże pełne Amerykanów - Amerykanie się pojawiają, ale tylko w portach - wysiadają z ogromnych promów obwożących ich po Karaibach. Wychodzą na kilka godzin na miasto, a potem wracają na prom i płyną dalej na rejs po Karaibach.
kreolskie miasteczko - wioska, w drodze do Soufriere, St. Lucia 2014
Dla mnie to był szczególny wyjazd - bo trochę się na nim wydarzyło.
6 styczeń 2014
Informacje praktyczne:

  • dotarliśmy liniami Air France na Martynikę, która posłużyła nam za bazę wypadową na St. Lucia,
  • ruch lewostronny - miejscami warunki na drogach są trudne, szczególnie w głębi wyspy, śliskie nawierzchnie dróg z powody spływającej wody, obsunięcia ziemi lub obsunięcia dróg,
  • waluta rozliczeniowa - dolar karaibski - w sklepach drogo
  • język urzędowy angielski
  • mieszkańcy bardzo radośni i otwarci, w piątkowe wieczory rozbrzmiewa muzyka reggae, ludzie tańczą na ulicach, poruszają się tanecznym krokiem w rytm muzyki.

19 komentarzy:

  1. Gratuluje serdecznie :)
    zdjęcia zapierają dech, szczególnie koliberek powalił mnie na kolana, jak ja wam zazdroszczę!
    a tak na marginesie - linki pomogły? jak nie to szukam dalej:)
    pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytam, że koliberek robi furorę ;-) - linki widziałam - bardzo Ci za nie dziękuję, niestety nie przystąpiłam do dzieła, z powodu wyjazdu, ale myślę, że wkrótce nadrobię zaległości, pozdrawiam El

      Usuń
  2. Gratuluję!
    Widoki przepiękne ale najbardziej zachwycił mnie ten koliberek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koliberków było całe mnóstwo - najwięcej ich było w Jarden de Balata na Martynice, dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam, El

      Usuń
  3. Gratuluje! Wyspa, widze urocza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeurocza i musisz uwierzyć, że zdjęcia nie oddają tego co w rzeczywistości można było zobaczyć, pozdrawiam, El

      Usuń
  4. Gratulacje :) Piękne miejsce na zaręczyny :)
    Przy okazji zapraszam do siebie na konkurs DIY z wieloma nagrodami :) :*
    http://skrzydlatachatkaaj.blogspot.com/2015/01/konkurs-diy-i-love-handmade.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zajrzę na pewno - dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam, El

      Usuń
  5. Boskie pejzarze. Pierscionek zareczynowy? Gratuluje i serdecznie pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
  6. ojejku zareczyny na Karaibach! cudnie i szczerze gratuluje :)
    zaraz cofne sie do nnch podrozniczych postow bo Karaiby gdzies tam sa na mojej liscie wypadowej :)

    jestem u Ciebie pierwszy raz i moge zwrocici na cos uwage? nie odbierz tego jako hejt bo daleko mi do krytyki. pomyslalam ze powiem o tym bo jako nowy czytelnik rzuclo mi sie to w oczy.mianowicie nazwa bloga zakrywajaca Twoje piekne zdjecia. wiem ze to przed tym, zeby zdjecia nie byly kradzione przez innych i wiem ze nazwe bloga u dolu zdjecia mozna szybko usunac, ale ta nazwa po srodku fotki troche ja psuje. masz sliczne i kolorow zdjecia i szkoda byloby im odbierac ich piekna :)

    Pozdrawiamm slicznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za odwiedziny i zapraszam w takim razie częściej - pozostaje przy nazwie po środku fotki - większość z tych zdjęć to krajobrazy naszej produkcji, niestety przestrzeganie praw autorskich pozostawia wiele do życzenia, pozdrawiam, El

      Usuń
    2. moze mowie w ten sposob bo jeszcze nie spotkalam sie z kradzieza moich zdjec. w jednym z ostatnich postow na blogu tez pisze o jednej z naszych podorzy i wrzucilam mase fotek naszego autorstwa, zadna nie opisana.... moze jak sie spotkam kiedys z tym ze nasze fotki zostaly ukradzione bede inaczej patrzec na ta sprawe :)

      Usuń
    3. wolę dmuchać na zimnie, pozdrawiam, El

      Usuń
  7. piękne miejsce, mam nadzieję że kiedyś je odwiedzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, z pewnością je odwiedzisz - masz wspaniałego bloga, a uwierz mi marzenia się spełniają - wystarczy tylko bardzo chcieć

      Usuń

Dziękuję za pozostawienie komentarza!
Uprzejmie proszę Użytkowników Anonimowych o podpisanie się chociaż imieniem lub nickiem, chciałabym wiedzieć jak się do Was zwracać.