sobota, 8 marca 2014

Podglądanie wielorybów i pływanie z delfinami - Kaikoura New Zeland

ogon największego z ssaków morskich, kaszalot (sperme whale), wybrzeże Nowej Zelandii, Kaikoura, kwiecień 2012
Obiecałam, że zabiorę Was na spotkanie z wielorybami i delfinami u wybrzeża Nowej Zelandii, w Kaikoura. Dzisiaj nadszedł ten dzień. 

Dotarliśmy do tego miejsca późną nocą i postawiliśmy campera, którym przemierzaliśmy Nową Zelandię, na parkingu przy Oceanie Spokojnym w miasteczku Kaikoura, tak aby rano zjeść szybko śniadanie i wyskoczyć z samochodu i znaleźć się już w miejscu, z którego mieliśmy wyruszyć na tropienie wielorybów. Z wczesnym wstawaniem nie było problemu, ponieważ całą noc gdzieś w pobliżu przetaczał się raz po raz pociąg towarowy, który swoim skrzypieniem za każdym razem wybudzał nas ze snu i dokładnie ten sam dźwięk obudził nas przed 6 rano. I to co zobaczyłam po otworzeniu drzwi campera przeszło moje wyobrażenia. Słońce wschodziło i promienie odbijały się w ogromnej przestrzeni oceanu, zahaczając swoimi promieniami o ośnieżone szczyty gór. Przede mną roztaczała się rozległa plaża. Szkoda, tylko, że to była już jesień i opalanie się w stroju kąpielowym nie wchodziło w grę.


plaża i góry na półwyspie Kaikoura, poranek przed wyprawą tropienia wielorybów, Nowa Zelandia, kwiecień 2012
Zjedliśmy nie zbyt obfite śniadanie, ponieważ obawialiśmy się przykrych skutków bujania łodzią. Przecież wypływaliśmy za godzinę na głębię oceaniczną. Udaliśmy się do Whale Watch Center, nie mieliśmy daleko, bo nasz camper stał tuż przy wejściu. W Whale Watch Center dowiedzieliśmy się, że tutaj znajduje się jedyne na świecie miejsce, gdzie głębia oceaniczna jest tak blisko lądu i jest ona na tyle głęboka, że dzięki temu wieloryby mogą podpływać tak blisko lądu. Dodatkowo operator wycieczki gwarantował, zwrot kosztów w przypadku, gdy nie zobaczymy żadnego wieloryba. Bilety na oglądanie wielorybów zakupiliśmy na 2 miesiące przed planowanym podglądaniem tych ssaków. 


Whale Watch Center, stąd zaczynaliśmy naszą przygodę z kaszalotami
Zostaliśmy przewiezieni do portu i jedną z takich łodzi popłynęliśmy na ocean. Łodzie te są wyposażone w specjalistyczny sprzęt, który na zasadzie sondy wykrywa miejsca, w którym przebywają wieloryby. Pod pokładem wrażenie jest niesamowite, na środku znajduje się specjalistyczny sprzęt, różnego rodzaju komputery i skomplikowana elektronika, służąca do tropienia kaszalotów. Pogoda nam sprzyjała, było słonecznie, ale mroźno, dało się odczuć mroźne powietrze, które potęgował wiatr wiejący znad oceanu. 


przystań z której wypływaliśmy na tropienie kaszalotów
Kiedy otrzymaliśmy od organizatora informację, że w pobliżu naszej łodzi znajduje się wieloryb, prawie wszyscy wylegli na górny pokład i z zapartym tchem czekali na kaszalota. 
Warto wiedzieć, że kaszaloty należą do największych zwierząt, bo długość samca dochodzi do ponad 20 metrów, w obwodzie do 13 metrów, taki samiec kaszalota waży do 75 ton. Samice są mniejsze, ich całkowita waga dochodzi do 18 ton. W tej chwili jest to gatunek zagrożony wyginięciem, polowania na kaszaloty zostały zakazane w 1982 roku, co nie przeszkodziło aby na Azorach jeszcze przez 2 kolejne lata kontynuować w sposób tradycyjny polowania na te walenie spermowe. Żyją one w wodach stref tropikalnych i subtropikalnych, natomiast dorosłe samce wypływają na wody stref polarnych. Głowa kaszalota stanowi 1/3 długości jego ciała i może z tego też powodu, ma największy mózg. Wieloryb ten wydaje najgłośniejszy dźwięk przypominający klikanie.
Kaszalot ma jeszcze inną nazwę - wieloryb spermowy, nazwa ta pochodzi od białej substancji przypominającej spermę, zwanej także spermacetem. Jest to oleista masa, która kiedyś była wykorzystywana na skalę przemysłową do sporządzania kremów i szminek (!). A wiecie, co to jest ambra? Jeden z cennych składników perfum, ze względu na swój aromat. A wiecie, że pochodzi ona z jelit chorych i zdechłych kaszalotów ...


oczekiwanie na kaszalota, w trakcie tej wyprawy dopisało nam szczęście, widzieliśmy 2 wieloryby, Nowa Zelandia, Kaikoura, 2012
Nie czekaliśmy długo na pojawienie się kaszalota, wynurzył się niczym podwodny statek, trzeba było mieć w pogotowiu cały czas aparaty, bo mimo swojej wagi i wielkości pływają bardzo szybko i nurkują bardzo głęboko. Co 45 - 55 minut kaszalot wynurza się na powierzchnię, aby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, wyrzuca wtedy na wysokość ok. 1 m strumień rozgrzanego powietrza. Po kilkudziesięciu  wdechach i wydechach wieloryb zanurza się pod wodę. Samica natomiast rodzi młode, które karmi swoim mlekiem, kładąc się lekko na boku, tak aby młode (długość 4 metry) mogły się przyssać kątami pysków do piersi.


wieloryb spermowy wyrzucający strumień rozgrzanego powietrza, Kaikoura, Nowa Zelandia 2012
To nie był koniec pływania na ten dzień, czekało nas jeszcze spotkanie z delfinami i taniec z nimi w lodowatej wodzie oceanu (brrr). Rezerwację dokonywaliśmy również na 2 miesiące przed wyjazdem, korzystając ze strony tour operatora. Dobrze, że ja nie potrafię pływać, nie wiem, czy odważyłabym się wskoczyć do takiej lodowatej wody.
Zanim weszliśmy na pokład jachtu, którym wypływaliśmy na ocean, osoby, które brały udział w zabawie w wodzie z delfinami, zostały poproszone o przebranie się w kombinezony do pływania, założenie płetw i zabranie masek do nurkowania. Potem wszyscy razem usiedliśmy w sali konferencyjnej, gdzie został zaprezentowany film o delfinach dusky i o tym jak należy zachowywać się pływając z nimi w wodzie.


trochę przemarznięta po pływaniu z wielorybami, udaję się na spotkanie z delfinami, Kaikoura, Nowa Zelandia, 2012
Delfin dusky (ciemny) jest niezwykle przyjacielski i bardzo skory do zabawy i różnych wyczynów akrobatycznych, od skoków do góry, od wyskoków z robieniem pętli wokół siebie. Są bardzo towarzyskimi delfinami, bo żyją w dużych grupach. Dlatego nie powinno się ich przetrzymywać w delfinariach, bo pozbawione towarzystwa często zapadają na depresję i chorują, nie dożywając kilku lat w akwarium. Ich skoki są doskonale skoordynowane. Występują głównie w wodach przybrzeżnych ciepłych i chłodnie umiarkowanych na półkuli południowej.


akrobacje delfina dusky, wody oceaniczne, Kaikoura, Nowa Zelandia 2012
Wypłynęliśmy na ocean, tym razem łódź była mniejsza niż ta, która płynęliśmy na wieloryby. Bardziej bujało i szybciej płynęła. Dobrze, że śniadanie było małe i nie przekąsiliśmy nic między wielorybami a delfinami. Przygodę było czas zacząć! Nie żałowałam, że nie potrafię pływać, bo miałabym spore obawy wskoczyć do lodowatej wody oceanu, moja rola ograniczyła się do operatora kamery. Nie łatwo było utrzymać w ręku lufę fotograficzną, bo naprawdę ostro bujało łodzią.
wskoczyć czy nie wskoczyć, oto jest pytanie, chwila wahania ... ostatecznie wskoczyli chłopaki
Wskoczyli śmiałkowie do lodowatej wody. Po kilku minutach przypłynęło kilku do łodzi i z ledwością wchodzili na pokład, choroba morska u niektórych była bezlitosna. Organizator wycieczki zadbał o kolorowe wiadra na wypadek takich akcji.


zabawa z delfinami rozpoczęła się na dobre, pojawiło się stado ciekawskich delfinów
Delfiny udało się bez trudu przywołać wydając dźwięk pod wodą lub wykonując gwałtowny ruch.
Zaciekawione delfiny podpływają, obserwując kto pojawił się w wodzie. To niesamowite uczucie, kiedy delfin przepływa obok ciebie, a ty widzisz jego skórę, czasami jest to skóra w bliznach. Delfiny albo szybko odpływają, albo zaciekawione zachęcają do zabawy opływając dynamicznie nurka dookoła. Jeśli to się zdarza nurek dotrzymuje kroku delfinowi, zataczając razem z nim koła. Chyba, że delfin go tak zmęczy, że ten biedak już nie ma siły razem z nim kołować, wtedy znudzony delfin odpływa.
pożegnalny skok, zabawa skończona, odpływamy, Kaikoura, Nowa Zelandia 2012
Mimo, że nie mam predyspozycji do choroby morskiej, było momentami trudno, odkładałam aparat, kładłam się na ławeczce na pokładzie i przez chwilę musiałam leżeć, aby nie korzystać z tych kolorowych wiaderek.


wreszcie na lądzie, cudownie, Kaikoura, Nowa Zelandia 2012
Po całym dniu kołysania na oceanie, miło było poczuć stabilny grunt pod nogami. Zgłodnieliśmy i postanowiliśmy iść na porządną kolację i oczywiście ryby w roli głównej.


opisywana w przewodnikach restauracja, okazał się być zamknięta, skorzystaliśmy z innego punktu gastronomicznego, Kaikoura, Nowa Zelandia 2012

18 komentarzy:

  1. Zachęciłaś mnie swoim opowiadaniem do takiej wyprawy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To kiedy ruszasz, bo jestem ciekawa Twoich wrażeń?

      Usuń
  2. Fantastyczna wyprawa, fantastyczny klimat i naprawdę świetne zdjęcia! Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyprawa była niesamowita, zgadzam się! Klimat i przyroda fantastyczna - to fakt.
      Dzięki za słowa uznania dla fotoreporterów :-)
      Pozdrawiam, El

      Usuń
  3. O rany Nowa Zenlandia, moje marzenie!
    A z orkami plywalam w Norwegii :) wrazenia niesamowite :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odważana jesteś bardzo - skoro dałaś radę w takich zimnych wodach!

      Usuń
  4. Pozazdrościć ci można oczywiście pozytywnie zwiedzania camperem Nowej Zelandii. I nurkowanie z delfinami bajka po prostu bajka. Taki bliski kontakt miałaś z delfinami, a to takie fajne stworzenia. Fajnie opisujesz :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, a z delfinami ja osobiście nie pływałam, tylko mój odważny partner, widziałam wszystko z pokładu jachtu i raz po raz prosiłam go, aby dawał mi znaki, że żyje :-)
      z wiosennymi pozdrowieniami, El

      Usuń
  5. cudowna przygoda! aż miło się czyta, oczywiście lekko zazdroszcząc ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super! Wspaniała przygoda i niezapomniane wrażenia. A że ambra pochodzi z jelit...to Ci dopiero rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też nie wiedziałam, że tak jest w przypadku ambry...
      nic w przyrodzie nie ginie, tym bardziej taki wieloryb, który jak umrze, dryfuje po oceanie, nie idzie na dno
      z pozdrowieniami, Ella

      Usuń
  7. Niesamowita wyprawa, moje marzenie. Mało, że Nowa Zelandia to jeszcze Delfiny. Coś pięknego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie ze spodobała Ci sie relacja i ze mogłam trochę zwizualizowac Ci Twoje marzenie. Wkrótce zapraszam na spacer po księżycu :-)

      Usuń
  8. Ale chciałabym tak pływać z delfinami jak ci "śmiałkowie"... kurcze.. może kiedyś mi się uda:) Cudne zdjęcia i ciekawa opowieść Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno się uda - poczuj tylko ten chłód lodowatej wody i wstrzymanie powietrza kiedy wskakujesz do oceanu i wiesz, że za chwilę będziesz się bawić zataczając koła na wodzie i pod wodą z delfinami
      gdybym umiała pływać to sama wskoczyłabym razem z nimi :-)

      Usuń
  9. Super wpis Elu! Na Azorach też są organizowane identyczne wycieczki, bo tam też delfiny i wieloryby pływają całkiem blisko brzegu.

    Serdeczne pozdrowienia,
    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem Edith, bo czytałam Twoją relację z Azorów :-)

      Usuń

Dziękuję za pozostawienie komentarza!
Uprzejmie proszę Użytkowników Anonimowych o podpisanie się chociaż imieniem lub nickiem, chciałabym wiedzieć jak się do Was zwracać.