ogon największego z ssaków morskich, kaszalot (sperme whale), wybrzeże Nowej Zelandii, Kaikoura, kwiecień 2012 |
Dotarliśmy do tego miejsca późną nocą i postawiliśmy campera, którym przemierzaliśmy Nową Zelandię, na parkingu przy Oceanie Spokojnym w miasteczku Kaikoura, tak aby rano zjeść szybko śniadanie i wyskoczyć z samochodu i znaleźć się już w miejscu, z którego mieliśmy wyruszyć na tropienie wielorybów. Z wczesnym wstawaniem nie było problemu, ponieważ całą noc gdzieś w pobliżu przetaczał się raz po raz pociąg towarowy, który swoim skrzypieniem za każdym razem wybudzał nas ze snu i dokładnie ten sam dźwięk obudził nas przed 6 rano. I to co zobaczyłam po otworzeniu drzwi campera przeszło moje wyobrażenia. Słońce wschodziło i promienie odbijały się w ogromnej przestrzeni oceanu, zahaczając swoimi promieniami o ośnieżone szczyty gór. Przede mną roztaczała się rozległa plaża. Szkoda, tylko, że to była już jesień i opalanie się w stroju kąpielowym nie wchodziło w grę.
plaża i góry na półwyspie Kaikoura, poranek przed wyprawą tropienia wielorybów, Nowa Zelandia, kwiecień 2012 |
Whale Watch Center, stąd zaczynaliśmy naszą przygodę z kaszalotami |
przystań z której wypływaliśmy na tropienie kaszalotów |
Warto wiedzieć, że kaszaloty należą do największych zwierząt, bo długość samca dochodzi do ponad 20 metrów, w obwodzie do 13 metrów, taki samiec kaszalota waży do 75 ton. Samice są mniejsze, ich całkowita waga dochodzi do 18 ton. W tej chwili jest to gatunek zagrożony wyginięciem, polowania na kaszaloty zostały zakazane w 1982 roku, co nie przeszkodziło aby na Azorach jeszcze przez 2 kolejne lata kontynuować w sposób tradycyjny polowania na te walenie spermowe. Żyją one w wodach stref tropikalnych i subtropikalnych, natomiast dorosłe samce wypływają na wody stref polarnych. Głowa kaszalota stanowi 1/3 długości jego ciała i może z tego też powodu, ma największy mózg. Wieloryb ten wydaje najgłośniejszy dźwięk przypominający klikanie.
Kaszalot ma jeszcze inną nazwę - wieloryb spermowy, nazwa ta pochodzi od białej substancji przypominającej spermę, zwanej także spermacetem. Jest to oleista masa, która kiedyś była wykorzystywana na skalę przemysłową do sporządzania kremów i szminek (!). A wiecie, co to jest ambra? Jeden z cennych składników perfum, ze względu na swój aromat. A wiecie, że pochodzi ona z jelit chorych i zdechłych kaszalotów ...
oczekiwanie na kaszalota, w trakcie tej wyprawy dopisało nam szczęście, widzieliśmy 2 wieloryby, Nowa Zelandia, Kaikoura, 2012 |
wieloryb spermowy wyrzucający strumień rozgrzanego powietrza, Kaikoura, Nowa Zelandia 2012 |
Zanim weszliśmy na pokład jachtu, którym wypływaliśmy na ocean, osoby, które brały udział w zabawie w wodzie z delfinami, zostały poproszone o przebranie się w kombinezony do pływania, założenie płetw i zabranie masek do nurkowania. Potem wszyscy razem usiedliśmy w sali konferencyjnej, gdzie został zaprezentowany film o delfinach dusky i o tym jak należy zachowywać się pływając z nimi w wodzie.
trochę przemarznięta po pływaniu z wielorybami, udaję się na spotkanie z delfinami, Kaikoura, Nowa Zelandia, 2012 |
akrobacje delfina dusky, wody oceaniczne, Kaikoura, Nowa Zelandia 2012 |
wskoczyć czy nie wskoczyć, oto jest pytanie, chwila wahania ... ostatecznie wskoczyli chłopaki |
zabawa z delfinami rozpoczęła się na dobre, pojawiło się stado ciekawskich delfinów |
Zaciekawione delfiny podpływają, obserwując kto pojawił się w wodzie. To niesamowite uczucie, kiedy delfin przepływa obok ciebie, a ty widzisz jego skórę, czasami jest to skóra w bliznach. Delfiny albo szybko odpływają, albo zaciekawione zachęcają do zabawy opływając dynamicznie nurka dookoła. Jeśli to się zdarza nurek dotrzymuje kroku delfinowi, zataczając razem z nim koła. Chyba, że delfin go tak zmęczy, że ten biedak już nie ma siły razem z nim kołować, wtedy znudzony delfin odpływa.
pożegnalny skok, zabawa skończona, odpływamy, Kaikoura, Nowa Zelandia 2012 |
wreszcie na lądzie, cudownie, Kaikoura, Nowa Zelandia 2012 |
opisywana w przewodnikach restauracja, okazał się być zamknięta, skorzystaliśmy z innego punktu gastronomicznego, Kaikoura, Nowa Zelandia 2012 |
Zachęciłaś mnie swoim opowiadaniem do takiej wyprawy :-)
OdpowiedzUsuńTo kiedy ruszasz, bo jestem ciekawa Twoich wrażeń?
UsuńFantastyczna wyprawa, fantastyczny klimat i naprawdę świetne zdjęcia! Super!
OdpowiedzUsuńWyprawa była niesamowita, zgadzam się! Klimat i przyroda fantastyczna - to fakt.
UsuńDzięki za słowa uznania dla fotoreporterów :-)
Pozdrawiam, El
O rany Nowa Zenlandia, moje marzenie!
OdpowiedzUsuńA z orkami plywalam w Norwegii :) wrazenia niesamowite :)
odważana jesteś bardzo - skoro dałaś radę w takich zimnych wodach!
UsuńPozazdrościć ci można oczywiście pozytywnie zwiedzania camperem Nowej Zelandii. I nurkowanie z delfinami bajka po prostu bajka. Taki bliski kontakt miałaś z delfinami, a to takie fajne stworzenia. Fajnie opisujesz :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, a z delfinami ja osobiście nie pływałam, tylko mój odważny partner, widziałam wszystko z pokładu jachtu i raz po raz prosiłam go, aby dawał mi znaki, że żyje :-)
Usuńz wiosennymi pozdrowieniami, El
cudowna przygoda! aż miło się czyta, oczywiście lekko zazdroszcząc ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję
UsuńAle super! Wspaniała przygoda i niezapomniane wrażenia. A że ambra pochodzi z jelit...to Ci dopiero rewelacja :)
OdpowiedzUsuńteż nie wiedziałam, że tak jest w przypadku ambry...
Usuńnic w przyrodzie nie ginie, tym bardziej taki wieloryb, który jak umrze, dryfuje po oceanie, nie idzie na dno
z pozdrowieniami, Ella
Niesamowita wyprawa, moje marzenie. Mało, że Nowa Zelandia to jeszcze Delfiny. Coś pięknego.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie ze spodobała Ci sie relacja i ze mogłam trochę zwizualizowac Ci Twoje marzenie. Wkrótce zapraszam na spacer po księżycu :-)
UsuńAle chciałabym tak pływać z delfinami jak ci "śmiałkowie"... kurcze.. może kiedyś mi się uda:) Cudne zdjęcia i ciekawa opowieść Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńna pewno się uda - poczuj tylko ten chłód lodowatej wody i wstrzymanie powietrza kiedy wskakujesz do oceanu i wiesz, że za chwilę będziesz się bawić zataczając koła na wodzie i pod wodą z delfinami
Usuńgdybym umiała pływać to sama wskoczyłabym razem z nimi :-)
Super wpis Elu! Na Azorach też są organizowane identyczne wycieczki, bo tam też delfiny i wieloryby pływają całkiem blisko brzegu.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia,
E.
Wiem Edith, bo czytałam Twoją relację z Azorów :-)
Usuń