niedziela, 27 maja 2012

Na początek kawa na ławę – czyli mała czarna z różnych zakątków świata

Na dobry początek zacznijmy od trochę kulinarnego wątku, jako że jestem niewątpliwie smakoszem pewnego napoju, z racji mega niskiego ciśnienia, więc – kawę na ławę. Kawę traktuję jak wspaniały deser lub ciasteczko z kremem. Nigdy nie pijam z cukrem (za wyjątkiem takich krajów jak Wenezuela czy Indie J), ale zawsze z mlekiem. Dada czasami życzy sobie podwójne espresso, ale zawsze z cukrem.
Z kawą spotkaliśmy się (My czyli ja i Dada) w Indonezji  – z taką najprawdziwszą kawką z krzaczka o pięknych zielonych i czerwonych owocach i równie pięknych zielonych liściach. Ta kawa wyrastała sobie jak zwykły pospolity krzew wzdłuż dróżki biegnącej przez indonezyjską wioskę na Celebesie (Sulawesi) w rejonie Tana Toraja (o tym rejonie Indonezji napiszemy później, bo jest równie ciekawy jak wątek z kawką).

kawa
krzaczek kawy w Indonezji, rejon Tana Toraja, (Celebes (Sulawesi), 2010)
Nie bez powodu najdroższą kawą na świecie jest indonezyjska kawa kopi luwak, bo za kilogram tej kawy trzeba zapłacić nawet 4 tys. zł, a filizanka tej kawy zamówiona w angielskiej restauracji potrafi kosztować nawet 60 funtów. Sprawdziłam, że rocznie na rynek trafia tylko 500 kg tej używki o aksamitnie głębokim smaku, z nutami czekolady i karmelu. Dlaczego kopi luwuk jest taka droga? Wyobraźcie sobie, że jej wysoka cena i niewielka światowa produkcja zależy od pewnego „monopolisty” – nasiona kopi luwak są pozyskiwane z odchodów cywety. Kawa jest przysmakiem tego  wszystkożernego ssaka z rodziny łaszowatych, który bardzo chętnie zjada owoce kawy. Takie nasionko wędruje przez układ pokarmowy tego zwierzaka, gdzie miąższ owoców kawy zostaje strawiony, natomiast nasiona nie są trawione – za to poddawane są procesowi naturalnej fermentacji. Mieszkańcy indonezyjskich wysp (bo musicie pamiętać o tym, że Indonezja składa się z bardzo wielu wysp i wysepek porozrzucanych po Oceanie Spokojnym).
Kopi luwak nie próbowaliśmy, ale razem z Gringo kupiliśmy równie dobrą, ale nie tak drogą kawę arabica w rejonie Tana Toraja – kawa była bardzo mocno palona i zmielona prawie, że na miał. Można ją parzyć, tak jak kawę po turecku. Kawa z Tana Toraja ma kolor niczym węgiel i wystarczy malutka filiżanka, aby postawiła, takiego niskociśnieniowca jak ja, na nogi.
kawa z rejonu Tana Toraja Celebes (Sulawesi) - zostało tylko opakowanie ... a szkoda, kawka była smaczna
Zupełnie inną kawę serwują w Indiach – postawiłam oczy w słup, kiedy po zamówieniu w Mumbaju kawy latte, owszem dostałam latte, ale więcej w niej było mleka niż kawy, minusem było to, że nie pozostawiono „kawoszowi” możliwości wyboru między kawą gorzką lub słodką. Zaserwowali mega słodką kawę, brr … uwierzcie odechciało mi się wtedy latte już do końca wyjazdu. Trzeba było wołać, „no sugar”! Dada delektował się wtedy lassi – w wersji na słodko oczywiście (tradycyjne lassi jest słone i przyprawione chilli, ale zawsze jest mieszaniną jogurtu i wody) z owocem mango.
a tak wygląda proces produkcji soku pomarańczowego na ulicy w Mumbaju (Indie), nie chciałam myśleć jak wyglądało przygotowanie kawy latte i napoju lassi, na szczęście byliśmy
już po porannej degustacji kawy i lassi (Mumbai, Indie, 2009)
Jeśli chcecie skosztować prawdziwie hinduskiej kawy lub herbaty, to nie musicie wybierać się do Indii (wariant oszczędnościowy - masala tea), bo taką przepyszną kawę i herbatę serwują w restauracji Buddha Indian Restaurant na Nowym Świecie w Warszawie.
Jeśli chodzi o używki w Chinach – króluje herbata serwowana do każdego posiłku – głównie zielona, zaparzana w dużym imbryku, świeże listki herbaty pływają po wierzchu w imbryku, by zanim skończy się konsumpcję główegoy posiłeku mogły opaść na dno. Herbatę w Państwie Środka pija się w maleńkich filiżaneczkach.

Pomimo, że herbata była w Chinach wszechobecna, to wybaczcie, ale nie uwieczniliśmy jej na żadnym zdjęciu. Ale udało się nam napić kawy  smakowej z extra pianką (na południu Republiki Chińskiej) i kawy mrożonej (w Guangzhou).
A w Ameryce Południowej – Wenezuelczycy rozpoczynają dzień od wypicia małej czarnej kawki, słodzonej – wypijanej na ulicy w plastikowsych maleńkich kubeczkach, kupuje się ją za klika bolivarów na ulicznym straganie.
poranna kawa na ulicy w Merida, Wenezuelczycy są bardzo pogodni, otwarci i zawsze uśmiechnięci, (Wenezuela, 2011)
Nie wiem co jest w tej kawie, ale jest przepyszna – nawet przymrużę oko na ten cukier. Kawa ta ma specyficzny, lekko wyczuwalny owocowy aromat, najlepsza kawa pochodzi z regionu Marakaibo, w pobliżu Caracas. My skosztowaliśmy tej kawy na ulicy w Merida oraz w restauracji w pobliżu Caracas, tuż przy osławionym w przewodnikach centrum z pamiątkami z Wenezueli (ale o tym trochę później w innym wątku).
plastikowa łyżeczka do filiżanki kawy (Wenezuela, 2011)
A jak smakuje kawa w Nowej Zelandii? Przepysznie, jeśli spędza się urlop jesienią  w domku na czterech kółkach (nasz Juicy, ale o nim powiemy w innym wątku). 

jesiennie na ulicy w Dunedin (Nowa Zelandia, 2012)

Kawa serwowana w kawiarni stylizowanej na angielski pub smakowała wyjątkowo pysznie.
kawa w Dunedin, ciekawe jest to, że w Nowej Zelandii kawy są podawane w tego typu filiżankach,
jak ta na zdjęciu (Dunedin, Nowa Zelandia, 2012)
Pamiętam dokładnie, jak się delektowaliśmy jej smakiem w Dunedinie. Rozgrzewałam sobie nią dłonie, które zmarzły mi od trzymania aparatu fotograficznego.
A jak smakuje kawa w Europie? Grecy piją bardzo mocną kawę, świadczy o tym bardzo ciemny kolor i wyjątkowo gęsta konsystencja tego napoju. Zamawiając grecką kawę frappe – otrzymałam kawę podaną w długiej wąskiej szklance, z delikatną pianką na górze, z kostkami lodu, bez cukru i bez mleka i żadnych lodów. Łyk takiej kawy postawił mnie na nogi, oczy o mały włos nie wyszły mi z orbit. Taka kawa w trakcie upału, postawi na nogi każdego.
A co powiecie na połączenie kawy i piwa? Wyczuwam Waszą konsternację… To niezwykłe połączenie :-), widoczne poniżej zaserwowano Nam w Chorwacji, w małej przytulnej kawiarence wzdłuż promenady w  Splicie. Kawka w błękitnej filiżance, a obok piwko.
wyjątkowe połączenie kawy  i piwa (Split, Chorwacja, 2010)
Mimo upału pozostaję przy kawie, nie przepadam za piwem, ale Dada nie był w stanie wypić kawki w to upalne popołudnie.
Ale nie ma to jak kubek gorącej herbaty z cytryną serwowany na Gubałówce. I tym herbacianym wątkiem kończę rozważania na temat kawy.
gorąca herbata z cytryną (Zakopane, Polska, 2011)

9 komentarzy:

  1. Podjęty temat wcale mnie nie dziwi :) Bo raz, że jest niezwykle interesujący, a dwa, że to jeden z najsmaczniejszych napojów na świecie.

    Zazdroszczę Wam tych wszystkich podróży, w których mogliście popróbować tak wielu ciekawych smaków. Zauważyłam, że kawa, jak cola w niemal każdym kraju smakują inaczej...

    Z serdecznymi pozdrowieniami,
    Edith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edith
      Z żalem stwierdzam, że ja nie należę do osób, które delektują się colą, ale wierzę Ci na słowo, bo Ty wiesz lepiej - jesteś znawczynią smaków większą niż My.

      Usuń
  2. frappe na upał jest rzeczywiście najlepsza, do tego szklanka zimnej wody (może niekoniecznie greckiej kranówki) i człowiek wie, że zyje:)
    pozdrawiam

    życie & podróże
    gotowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu - nie prbówałam greckiej kranówki, ale sądząc po Twoim wpisie, nie mam czego żałować. W każdym razie mnie taki mały łyczek greckiej frappe postawił na nogi, nie byłam przygotowana na takie doznanie smakowe ... do dziś jak piszę o tym, to mam na języku smak tej kawy :-)

      Usuń
  3. Uwielbiam kawę, popijam ją od lat a delektuję się dopiero od 17-tu.Delektuję to właściwe słowo dla tego cudownego napoju.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dzisiaj Elluniu rozpoczęłam dzień od kawusi - parzonej - mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam kawę :) zazdroszczę możliwości spróbowania tego napoju w tylu różnych miejscach... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, niemniej najbardziej smakuje mi kawa zrobiona w mojej kuchni

      Usuń

Dziękuję za pozostawienie komentarza!
Uprzejmie proszę Użytkowników Anonimowych o podpisanie się chociaż imieniem lub nickiem, chciałabym wiedzieć jak się do Was zwracać.